III. Protokół dr. Bernsteina: podstawy i sztuczki
V. Co mówią badania naukowe? Powikłania cukrzycowe
III. Protokół dr. Bernsteina: podstawy i sztuczki
V. Co mówią badania naukowe? Powikłania cukrzycowe
Zabrakło mu strachu przed cukrzycą
Michał Figurski o swojej chorobie: Zabrakło mi STRACHU przed cukrzycą
Jestem najlepszym przykładem tego, czym grozi zaniedbana cukrzyca. O swojej chorobie pisze Michał Figurski, dziennikarz i pacjent z cukrzycą typu 1
Czego mi zabrakło w dobrym leczeniu cukrzycy? Zabrakło mi STRACHU.
Nie chodzi o to, żeby tej choroby tak się bać, by ukrywać ją nawet przed samym sobą. Ale z drugiej strony zbyt wiele osób mówiło mi, że wszystko będzie OK, zbyt często mnie uspokajano. Miałem niewiele ponad 20 lat. Mówiono mi, że z cukrzycą można normalnie żyć, że nic się nie stanie, jak czasem sobie odpuszczę. Tak, można z nią żyć, ale jak się nad nią panuje.
Nikt mi nie mówił też, że jak nie wezmę sam odpowiedzialności za cukrzycę, to mając 43 lata, jak dziś, będę miał kłopoty z chodzeniem po schodach.
Ten strach powinien ktoś w nas obudzić. Przepraszam, że to mówię, ale to są rzeczy, które was czekają, jeśli nie będziecie do cukrzycy podchodzić poważnie: chore serce, zawał, udar, niewydolność nerek, kłopoty ze wzrokiem. Za dużo już tego uspokajania, że te powikłania mnie nie dotyczą!
Jestem najlepszym przykładem tego, czym grozi zaniedbana cukrzyca. Rok temu przeszedłem udar krwotoczny spowodowany cukrzycą. Miałem ogromne szczęście – dzięki opiece lekarzy wyszedłem z niego, ale było ze mną naprawdę źle. Skutki tego udaru mimo rehabilitacji czuję do dziś i zostaną ze mną jeszcze długo, niektóre na zawsze.
Jedną z metod leczenia np. cukrzycowego obrzęku plamki – uszkodzenia wzroku – są zastrzyki w oko. Skuteczne, bo mogą powstrzymać rozwój choroby prowadzącej nawet do ślepoty, ale bardzo bolesne. O tym trzeba mówić.
Badajcie poziom cukru, leczcie się, zmieńcie styl życia. Inaczej się nie da.
Nie żyję w żalu za tym, co zrobiłem, a czego nie zrobiłem, ale gdybym mógł cofnąć czas, na pewno inaczej podchodziłbym do swojej cukrzycy.
Doskonale wiem, co znaczy w dzisiejszym świecie chęć zaistnienia. Stale musimy być na topie, najlepsi, zajęci swoją karierą, błyskotliwi. Tymczasem człowiek chory przewlekle powinien zajmować się przede wszystkim sobą, a nie tylko karierą. Wybaczcie, taka jest prawda.
Tak, choroba przesuwa środek ciężkości z kariery na siebie, ale stawką jest dobre życie. Także rodzinne. Nic ważniejszego nie ma.
Zawsze jest coś, na co nie jest jeszcze za późno, ale im szybciej to sobie uświadomimy, tym lepiej.