Wybieram inne zasady – wybieram inne efekty™
Czy wysokoprzetworzone szybko wchłanialne węglowodany są uzależniające?
Wybieram inne zasady – wybieram inne efekty™
Czy wysokoprzetworzone szybko wchłanialne węglowodany są uzależniające?
Ludziom, ktorzy szufladkuja protokol dr. Bernsteina w kategorii “cudowne diety” przyznaje jak najbardziej racje. Jest to cudowna dieta pozwalajaca w przypadku osoby chorej na cukrzyce opanowac cukry i uzyskiwac normoglikemie. Nie ma w niej jednak nic cudownego. Jest to po prostu dieta dopasowana do fizjologii osoby chorej na cukrzyce. Ktos kto nie ma wiedzy o tym czym jest insulina, z czego skladaja sie lancuchy weglowodanow oraz jak wyglada proces przyswajania makroskladnikow moze sie ze mna nie zgadzac ale w ten sposob neguje oczywiste fakty.
W przeciwienstwie do dr. Bernsteina, osoby wyznawajace zasade “mozesz jesc co chcesz, tylko pamietaj o lekach” wierza w cuda i magie, poniewaz postepujac w wyzej wymieniony sposob zaprzeczaja fundamentalnym zasadom funkcjonowania ludzkiego organizmu. Wierza wiec w cos, co nie ma prawa sie udac. Wierza w cuda na kiju. Wystarczy bowiem zalozyc pierwszemu lepszemu cukrzykowi CGM, podac mu lek lub insuline zgodnie z przelicznikiem weglowodanowym i kazac zjesc chocby makaron z ciecierzycy z kawalkami kurczaka w sosie albo kanapki z pelnoziarnistego chleba. Wtedy wystarczy czekac juz tylko na efekty i dziwic sie dlaczego leki nie dzialaja tak jak powinny – dlaczego cukrzyk zyjac i jedzac tak jak zdrowy nie ma zdrowych cukrow pomimo stosowania lekow.
Odsadza mnie sie od przyslowiowej czci i wiary gdy mowie o tym, ze firmy zajmujace sie produkcja lekow to w duzej mierze spojki akcyjne, ktorych celem jest maksymalizacja zyskow i minimalizacja potencjalnych strat. W kontrze do tego wciaz slysze na forach cukrzycowych teksty w stylu “tysiace badaczy pracuje dzien w dzien nad wynalezieniem coraz to skuteczniejszych metod opanowania cukrzycy”, “kiedys nie bylo tych nowinek technologicznych, a teraz to dopiero jest postep”. Ci ludzie wierza, za modus operandi wyzej wspomnianych firm to “uchylic nieba cukrzykom”. Moze i mam spaczona optyke, bo pracowalem w swoim zyciu 12 lat w korporacjach, ale ktokolwiek by “pojechal takim tekstem” jak wyzej na zebraniu zarzadu jakiejkolwiek korporacji zostalby w najlepszym wypadku wysmiany a w standardowym wystawiony za drzwi (doslownie i w przenosni).
Mozna negowac rzeczywistosc, mozna zyc w wyparciu, mozna wysmiewac cos czego sie nie rozumie. Ale do czasu. W koncu organizm wystawia rachunek – przyslowiowe zderzenie ze sciana. I wtedy zamiast smiechu zostaje tylko “placz i plac”.
W trosce o pacjenta usuwa sie wpisy o dr. Bernsteinie i jego ksiazce. W trosce o pacjenta wysmiewa sie jego metody i probuje osmieszyc lub oczernic propagatorow jego zalecen. W trosce o dobro cukrzykow przychodza tutaj osoby oplacane (w barterze bądź nie) przez wspomniane podmioty (wiem, kazdy ma kredyt do splacenia a rachunki sie same nie poplaca, nie mam pretensji) by mącić, obrażać interlokutorów i donosić osobom odpowiedzialnym za pilnowanie jedynie słusznej narracji w tym przybytku celem eliminacji treści zamieszczonych na niniejszej grupie. Wszyscy chca dobra cukrzyka, dlatego tak malo go im zostaje.
Chcesz zobaczyc prawdziwa troske o pacjenta? Przeczytaj ksiazke Bernsteina, w ktorej opisuje, ze pierwsza wizyta lekarska u niego co najmniej 8 (osiem) godzin, bo uwaza, ze pacjent powinien wiedziec o swojej chorobie dokladnie tyle samo, co lekarz.
Co chwila dostaje wiadomosci od cukrzykow z 15, 20, 35 letnim stazem choroby, ktorzy zbieraja przyslowiowa szczeke z podlogi po przeczytaniu 1/4 jego ksiazki. “Chorujac na cukrzyce X lat nie dowiedzialam/em sie tyle od moich lekarzy, co z tej grupy/ksiazki w ciagu paru dni”.
Prosze kazda osobe, ktora przeczyta ten wpis, zeby napisala email do kazdej redakcji gazety , programu radiowego ,czy telewizyjnego ktora czyta/slucha/oglada i wspomniala o mnie, o tej grupie, o tej ksiazce. Zrobcie to dla tych, ktorzy nie wiedza, ze jest sposob na cukrzyce, dla tych, ktorych cukrzyca doprowadza do rozpaczy, dla tych wszystkich matek, ktore drżą co noc o życie swojego chorego dziecka. Nie dla mnie. Ja sobie potrafie pomóc. Jestem przecież czarodziejem i spiskowcem.