V. Co mówią badania naukowe? Powikłania cukrzycowe
V. Co mówią badania naukowe? Powikłania cukrzycowe
VIII. Kłamstwa, którymi nas karmiono
Piramida żywieniowa cz1
Dlaczego piramida żywieniowa jest piramidalną bzurą, a raczej piramidą śmierci i jaki to ma związek ze starożytnym Egiptem?
Jak powszechnie wiadomo, starożytny Egipt był potęgą gospodarczą opartą na uprawie roli nad Nilem i zasobach naturalnych. Minimalnie zasolenie ziemi powoduje, że uprawa roli jest dużo łatwiejsza niż np. w konkurencyjnej Mezopotamii. Nil niesie ze środkowej równikowej Afryki ogromną ilość substancji organicznych – naturalny kompost. System irygacyjny jest łatwy w konstrukcji.
Dieta starożytnych Egipcjan opierała się więc na pszenicy płaskurce (dzisiaj się to wychwala jako najzdrowsza pszenica itd) i produktach z niej wytwarzanych – w dużej mierze na pełno- i gruboziarnistym chlebie pszenicznym. Jeśli się wybierzecie kiedyś do muzeum i będzie tam ekspozycja z okresu świetności starożytnego Egiptu, zwróćcie uwagę na ilość rzeźb i statuetek ukazujących proces produkcji mąki oraz chleba. Na marginesie – w procesie mielenia ziaren na mąkę posługiwano się dosypywaniem piasku, co powodowało, że mąka była zapiaszczona i z takiej to mąki potem robiono chleb. Możecie sobie wyobrazić wpływ jedzenia takiego zapiaszczonego chleba na zęby na przykład. Egipcjanie byli przezywani „artophagoi” co znaczy zjadacze chleba. Na każdego żołnierza przypadała dzienna racja chleba wynosząca około 2kg dziennie. Egipcjanie łapali nadbrzeżne i rzeczne ptactwo w specjalne sieci, by później używać go do produkcji rolnej (gęsi wyjadają ślimaki). Świnie były równie cenne – używano ich do orania, nawożenia i wbijania nasion w uprawianą ziemie. Innymi słowy – zwierzęta w hodowli domowej były zbyt cenne, by je zjadać. Jedli natomiast ryby. Niemniej cała gospodarka była podporządkowana produkcji pszenicy. Podstawowymi produktami żywieniowymi były więc: produkty zbożowe, wypieki mączne, owoce, warzywa, miód, oliwa, olej z siemienia lnianego, olej rzepakowy, olej sezamowy, ryby, ptactwo wodne, a najbogatsi jedli od czasu do czasu czerwone mięso. Czy to wam przypadkiem nie przypomina piramidy żywieniowej z 1977 roku i jej propagandy „zdrowego odżywiania”.
Egipcjanie również mieli bardzo dobrze opanowaną sztukę propagandy. Na wielu hieroglifach można zauważyć wysmukłych szczupłych ludzi, ale jeśli zwrócimy uwagę na posągi i statuetki z tamtego okresu, pokazują nam one zupełnie inny stan „zdrowia” chlebojadów – meżczyźni z brzuchem i piersami jak u kobiety (fitoestrogeny z pszenicy), zupełnie jak i dziś. Sir Mark Armand Ruffer , angielski patolog i mikrobiolog przed pierwszą wojną światową dokonał pierwszych autopsji na zmumifikowanych zwłokach i w każdym przypadku zaobserwował choroby serca i arteriosklerozę! W dokumentach (papirusach) medycznych , które się zachowały czytamy, że ówcześni lekarze bardzo dobrze orientowali się w symptomach choroby wieńcowej i niechybnej rychłej śmierci u pacjentów je przedstawiających. Pierwsze wzmianki o cukrzycy pochodzą właśnie z Egiptu 1550 lat przed Chrystusem. Istnieją również płaskorzeźby z tamtego okresu przestawiające atak serca i śmierć pacjenta. Stosunkowo niedawno znaleziono mumię królowej Hatshepsut żyjącej około 1500 roku przed Chrystusem. Ustalono, że była strasznie otyłą osobą, miała ropienie dentystyczne, próchnice, braki w uzębieniu, cukrzycę, nowotwór kości (prawdopodobna przyczyna zgonu). Problemy z zębami były w tamtych czasach w Egipcie nagminne, świadczą o tym stany uzębienia każdych zmumifikowanych zwłok. Badania tomograficzne mumii wykazują, że choroby sercowo-naczyniowe były w starożytnym Egipcie powszechne. Analiza izotopowa pozostałości po produkach spożywczych ze starożytnego Egiptu wykazała, że spożycie białka wynosiło w tamtym okresie około 29% (+/-19%) wskazując, że przeciętny Egipcjanin jadł dietę wegetariańską wysokowęglowodanową – niezależnie od statusu materialnego.
Dieta wysokowęglowodanowa prowadzi u 90% populacji do chronicznie wysokich poziomów insuliny. Z czasem jedynym sposobem organizmu na poradzenie sobie z tym hormonem jest stan zwany insulinoopornością – organizm przestaje reagować na insulinę. Efektami insulinooporności są: otyłość brzuszna, nadciśnienie tętniczne, choroby serca (zawał, niewydolność, migotanie przedsionków), wysoki poziom trójglicerydów, gromadzenie wody (obrzęki wokół kostek, uczucie ciężkości), ciemne zabarwienia skóry, zespół policystycznych jajników, cukrzyca typu II. Wszystko są to tzw. choroby cywilizacyjne wynikające ze spożycia produktów, które zawierają wysoki stopień węglowodanów i jak najniższą (najlepiej zerową) ilość błonnika , który powoduje, że produkty szybko się psują i jest problem z ich transportem i magazynowaniem.
Obecnie olbrzymim Problemem oprócz spożywania wysokoprzetworzonych (a wiec ubogoblonnikowych) wysokoweglowodanowych produktów przemysłu spożywczego jest również dostęp do owoców przez cały rok. Owoce w naturze rosną tylko w określonej porze dlatego, żebyśmy mogli stać się insulinoopornymi i mogli w ten sposób PRZYTYĆ przed zimą i przedwiośniem. Trzeba także pamiętać, iż Dzisiejsze owoce w sklepach są w dużej mierze wynalazkami genetycznymi powstałymi w celu zmaksymalizowania słodkości. Chronicznie wysoki stopień spożycia fruktozy i wynalazku naszych czasów – syropu glukozowo-fruktozowego, dodawanego zamiast cukru do wielu produktów spożywczych – powoduje stłuszczenie wątroby, które następnie prowadzi do insulinoopornosci. Bardzo powszechne jest na Zachodzie, że dzieci i nastolatkowie , choć przecież nie piją alkoholu, zostają zdiagnozowani ze stłuszczoniem wątroby. Do tego dochodzi jeszcze wysoki stopień zawartości pestycydów w owocach (znów chodzi o łancuchy dostaw – transport i magazynowanie produktu, by móc sprzedawać cały rok).
Na polskiej wsi zaczęto chodować świnie na szeroką skalę dopiero wtedy, kiedy pojawiły się na tej wsi warzywa okopowe, dzięki którym nagle można było zacząć te świnie TUCZYĆ. Wcześniej Rzeczpospolita WOŁOWINĄ stała – prosze sobie sprawdzić książki kucharskie sprzed 2 wieków, nie ma prawie mowy o wieprzowinie. Skoro świnie tyją od tych warzyw, to dlaczego ludzie mają nie tyć?